Mam jednak jedną prośbę. Jeśli czytasz moje opowiadanie, to miej tylko mobilizacji i zostaw komentarz pod rozdziałem. To na prawdę nie zajmuje wiele czasu, a mi baaaaardzo pomaga przy pisaniu kolejnych rozdziałów.
Nareszcie
u siebie. Taaaak! - powiedziałam już na pierwszych krokach wejścia
do swojego, własnego pokoju. Byłam szczęśliwa. W końcu mogłam
porządnie odpocząć i mogłam mieć święty spokój, co nie było
mi dane w Irlandii. Koniec wysłuchiwania kłótni chłopaków,
koniec oglądania ich twarzy. Koniec! Chyba jeszcze nigdy nie było
mi tak przyjemnie. Co to? Dokładnie, to cisza, której tak bardzo mi
brakowało.
Weszłam
do garderoby i zaczęłam się rozpakowywać.. Nie zajęło mi to
dużo czasu ,bo tylko 10 minut. Kiedy wyszłam z pomieszczenia od
razu opadłam na łóżko, moje łóżko. Leżałam, a wzrok
zatapiałam w bieli sufitu. Niestety moja sielanka nie trwała długo
– nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Spojrzałam na
wyświetlacz, „Dylan <3”.
-Jemu
się wybacza. - powiedziałam sama do siebie i nacisnęłam zieloną
słuchawkę
-Hej
Rokii.
-Hej
miśku.
-Jak
tam? Już w Londynie?
-Tak
i jest wprost cudownie.
-Brak
Łan Dejrekszyn Ci służy haha.
-A
żebyś wiedział. Szkoda, że nie mogę być u ciebie..
-Też
żałuję, ale jeśli chcesz to mogę wcześniej wrócić?
-Nie
Dylan. Baw się dobrze, ja wytrzymam jeszcze ten tydzień.
-Jak
chcesz...
Pogadałam
z nim jeszcze jakieś pół godziny. Później postanowiłam wziąć
sobie gorącą kąpiel.
-Bosko.
- wyszeptałam zanurzając się w przyjemnie ciepłej wodzie. Po
godzinie leżenia w wannie, wyszłam z niej i ubrałam w piżamę.
Zeszłam do kuchni, a cisza dalej mnie nie opuszczała. Wstawiłam
wodę na herbatę i zaczęłam robić sobie kanapki... Z pełną
tacką ruszyłam z powrotem do sypialni. Przechodząc obok gabinetu
ojca dało się słyszeć wyraźne „Kurwa! Oni mnie kiedyś
wykończą!”. Czyżby jego dojne krówki niebyły takie pokorne jak
się zdawało?
Siedziałam
na łóżku z laptopem na kolanach i przeglądałam różne
plotkarskie portale. Czytając jedne z nich, natrafiłam na artykuł
zatytułowany: „TAJEMNICZA PRZYJACIÓŁKA CHŁOPAKÓW Z ONE
DIRECTION”.
TAJEMNICZA
PRZYJACIÓŁKA CHŁOPAKÓW Z ONE DIRECTION
Na
wczorajszym koncercie w Dublinie, chłopaki z One Direction
zadedykowali jeden z utworów pewnej dziewczynie.
Przed
piosenką „She's Not Afraid” Niall, Louis i Zayn powiedzieli:
„Zanim
zaśpiewamy kolejny utwór... - Horan
Następna
piosenka jest z dedykacją dla Roxi!!! - Tomlinson
Wiemy,
że nas za to zabijesz, ale... trudno. - Malik”
Kim
jest owa Roxi? Niestety jak na razie nie udało nam się ustalić jej
tożsamości, ale jeśli czegoś się dowiemy – NA PEWNO DOWIECIE
SIĘ O TYM PIERWSI!
Hahaha...
Żeby z czegoś takiego robić zamieszanie? Serio? Ehhh... chyba
nigdy nie zrozumiem logiki niektórych ludzi..
Nagle
usłyszałam jakieś znajome głosy dobiegające z ogrodu. Wyszłam
na balkon i doznałam szoku. Louis i Niall stali pod moim balkonem i
się śmiali. Kurwa, debile? Chyba gorzej?
-No
nareszcie Rox! Już myśleliśmy, że pomyliliśmy pokoje. - zaczął
z zacieszem na twarzy, Tomlinson
-Co
wy tu robicie?!
-Przyszliśmy
Cię odwiedzić. Sprawdzić jak się czujesz. To wpuścisz nas? -
odpowiedział Horan
-Pomyślmy.
Hmm.. NIE!
-Ejjj
noo.... Roooooxeeeene, prooszę. - Lou zrobił minkę zbitego psiaka,
a w ślad za nim ,Niall
-Okay..
Ruszyłam
do głównych drzwi. Nie powiem, za nim się tam dowlokłam minęło
jakieś 5 minut. Kiedy byłam już na dole otworzyłam drzwi.
-Zayn?!
A ty co tu? - zdziwiłam się. Czyżbym była taka ślepa i nie
zauważyła wcześniej Malika? Nie, na pewno nie.
-Cześć
Roxi. Ja stałem na czatach haha.... - wyszczerzył się mulat
-Co?
- nie docierało do mnie, to co mówił. WTF?!
-No
wiesz, jakby twój tata szedł czy coś. - wyjaśnił Louis
-Mój
ojciec jest w domu geniusze. - czasami się zastanawiam.. JAK TAKIE
TEMPAKI MOGŁY ZROBIĆ TAKĄ KARIERĘ?!
Gdy
już cała trójka weszła do domu i jak ”najciszej” potrafiła,
znalazła się w moim pokoju..... rozpętało się prawdziwe tornado.
Wszędzie, ale to dosłownie wszędzie było pełno Nialla i Louisa.
Siedziałam na łóżku i przyglądałam się temu cyklonowi. W
pewnym momencie poczułam czyjaś dłoń na moim ramieniu.
-Spokojnie.
To debile im się wybacza, ich się rozumie i ich się opierdala. -
Zayn spojrzał na mnie tymi swoimi czekoladowymi oczami, a na jego
twarzy malował się bardzo widoczny uśmiech
-Haloo...heeeej..
CHŁOPAKI! W tej chwili ma tu być spokój, bo inaczej zaraz z tond
wyjedziecie w czarnym worku.
Nie
możliwe. Zadziałało! Jednak to dziewczyna ma większą siłę
przebicia.
Gadaliśmy,
wygłupialiśmy się, graliśmy w karty. Było bardzo przyjemnie.
Jeszcze nigdy nie czułam się tak dobrze w czyimś towarzystwie. No
oprócz Dylana, rzecz jasna. Ja dowiedziałam się trochę czegoś o
chłopakach, oni o mnie. Już nawet nie miałam za złe Horanowi tego
wypadku i że przez to nie wyleciałam do Francji. Jednym słowem
było super.
Około
godziny 00.00 Zayn, Louis i Niall opuścili mój dom. Dokładniej, to
zeskoczyli z balkonu, ponieważ bali się możliwej konfrontacji z
ich szefem. Głupki, ale jednak fajne głupki...
"Co to? Dokładnie, to cisza, której tak bardzo mi brakowało."
OdpowiedzUsuńPomimo wszystko cisza nie trwała długo. Ale ona się przecież ucieszyła, co nie? No, głupi, ale za to jakie. ;D Bez nich miałaby nudno. A tak przynajmniej ma zapewnioną swego rodzaju rozrywkę. ;D
Trzymam kciuki, żeby dalej szło ci tak dobrze jak teraz, a nawet lepiej. :*
PS. Popraw "z tond" na "stąd"
PS2. Czy przekleństwa są konieczne? ;>
Buziaki, kocham, Mai ♥
Ah! I jeśli mogę to... U mnie nowa historia na http://or-am-i-fool.blogspot.com/ :)
Dziękuję :*
Usuń+okay.... :)
+taaak. wiem że miałam ich nie stosować, a przynajmniej ograniczyć, ale jakoś tego dnia co pisałam ten rozdział..... przekleństwa same mi się nasuwały na język, więc jakoś nie potrafiłam nie użyć ich w opo. .... ale postaram się już więcej ich nie stosować ;)
+Dziękuję za info. na pewno odwiedzę!