Ten rozdział ze specjalną dedykacją dla słodziaśnej Kariny oraz z podziękowaniami dla Konrada, który dał mi natchnienie do tego rozdziału :)
______________________________________________________
Stałam
przed domem chłopaków i czekałam na taksówkę. Przyjechała po
jakiś 10 minutach. Zmarznięta, wsiadłam do niej i podałam
kierowcy adres... Patrzyłam na widok za szybą i myślałam o całej
imprezie.
Gdyby
ten debil poinformował mnie, że Harry ma urodziny.. Obiecuję, że
dostanie za to w dziób.
Nim
się obejrzałam, byłam na miejscu. Zapłaciłam taksówkarzowi i
wysiadłam z pojazdu... Była godzina 02.00, gdy obudziły mnie
jakieś hałasy. Przetarłam oczy i podniosłam się do pozycji
siedzącej. Zaczęłam rozglądać się po ciemnym pokoju, kiedy
znowu usłyszałam to samo pukanie, co wcześniej. Ktoś rzucał
kamykami w okno balkonowe. Wstałam niepewnie z łóżka i wyszłam
na balkon.
-Julio!
Ohh, piękna Julio! Zejdź do nas! - krzyczał Tomlinson. Był
totalnie zalany, a razem z nim stali Niall, Zayn i Josh, którzy też
nie wyglądali na najtrzeźwiejszych.
-Nie
wierzę, to niemożliwe, to tylko sen.. - mówiłam cicho z załamanym
głosem – Zaraz się obudzę.. Tak, na pewno tak.
-Piękna!
Zejdź do nas, proszę! - kontynuował Horan
To nie
był sen.
-Chłopaki,
co wy tu robicie? - spytałam spokojnie
-Przyszliśmy
cię porwać, skarbie. - odpowiedział Louis, kładąc jedna rękę
na serce, a drugą wyciągając w moim kierunku
-
Jesteś pijany Tomlinson, bredzisz. Idźcie już stad, proszę.
-Nie
odejdziemy bez ciebie, słońce. - odezwał się Josh
-Nigdzie
nie idę. Wy, za to tak, albo grzecznie do domu, albo z eskortą
policji na komisariat. Więc?
Chłopaki
jakby nie usłyszeli mojego pytania, a raczej ostrzeżenia i ciągnęli
dalej.
-Wpuść
nas! - krzyknął Malik
-No
jeszcze tego brakowało. Nie ma mowy!
-„Oh
baby, baby, don’t you know you got what I neeeeeeeeeeed
Looking so good from your head to your feeeeeeeeet
Come on, come over here, over here
Come on, come over here, yeah” - nagle Zayn z Niallem zaczęli śpiewać
Looking so good from your head to your feeeeeeeeet
Come on, come over here, over here
Come on, come over here, yeah” - nagle Zayn z Niallem zaczęli śpiewać
Haha..
Nie powiem, cała ta sytuacja była wyjątkowo zabawna. Niestety po
pewnym czasie stało się to trochę męczące i uciążliwe.
-Chłopcy,
proszę. Wpuszczę was, ale bądźcie już cicho.
-Dla
ciebie wszystko, kwiatuszku. - na twarzy Lou, pojawił się
kokieteryjny uśmiech. Tylko przewróciłam oczami i powili ruszyłam
do drzwi wejściowych. Kiedy je otworzyłam, chłopaki już tam stali
z wyszczerzami od ucha do ucha. Wpuściłam ich i zaprowadziłam do
salonu. Na szczęście mojego ojca nie było w domu, bo gdyby
zobaczył to wszystko... ehh.. nie chciałabym widzieć jego reakcji.
-I
powiedzcie mi, co ja mam z wami zrobić? - stałam z założonymi
rękami na klatce piersiowej i patrzyłam z rozbawieniem na czwórkę
siedzącą na kanapie
-Mogłabyś
dać coś do picia. - powiedział Zayn
-Napiłbym
się drinka. - Tommo wybełkotał rozmarzonym głosem
Patrzyłam
na nich zszokowana. Jeszcze im mało? Dopiero co byli na imprezie!
-Przykro
mi, ale temu państwu alkoholu już nie sprzedajemy.
-Rooooooxiiii,
nooo proooszę! - Lou przeciągał każde słowo
-Nie
ma takiej opcji, ty niezachlana mordo. Poczekajcie tu chwilę, zaraz
przyjdę. - odparłam i ruszyłam do kuchni. Wchodzą za jej próg,
ostatni raz zerknęłam na chłopaków.
Wyjęłam
cztery wysokie szklanki i nalałam do nich zimnej, gazowanej wody.
Wrzuciłam do
każdej jeszcze po dwa plastry cytryny i lekko zamieszałam.
Przygotowane napoje postawiłam na tacce i wróciłam z powrotem do
salonu. Ku mojemu zaskoczeniu, nikogo w nim nie było.
-I
gdzie oni poleźli?! - powiedziałam pełna frustracji
Nagle
usłyszałam krzyki i śmiech dochodzący z góry. Szybko odstawiłam
szklanki na stoliczek i poszłam jego śladem. Zatrzymałam się
przed drzwiami swojej sypialni, gdzie hałas się kumulował. Pewnym
ruchem, szarpnęłam drzwi, które bez najmniejszego problemu się
otworzyły. To co zobaczyłam w tym momencie, totalnie zwaliło mnie
z nóg.
-Kurwa!
- wybuchał
Niall
i Josh biegający z moimi stanikami na głowach, Louis robiący proce
z moich majtek i Zayn przyglądający się temu wszystkiemu z
wielkim
rozbawieniem. Oczy wszystkich w tym momencie skierowane
były na mnie.
-Co
wy odpierdalacie?! Prosiłam, żebyście poczekali w salonie, aż
wrócę, a zamiast tego znajduję was w moim pokoju, bawiących się
w najlepsze moją bielizną!
-Ohh,
już się tak nie bulwersuj kruszynko. To tylko niewinna zabawa. -
Louis powiedział zadziornie
-Nie
wytrzymam, nie wytrzymam, nie wytrzymam... - powtarzałam sobie
szeptem, kiedy chłopcy znowu zaczęli swoje wygłupy – Po co ja
ich tu wpuszczałam?
Stałam
jak zamurowana, nie wiedząc co mam zrobić. Oni mnie kompletnie
ignorowali... Mogłabym zadzwonić na policję, ale raczej bym tego
nie chciała, chociaż.... nic by się nie stało jakby przetrzymali
Malika jedną noc. Dostał by nauczkę za okłamywanie mnie, ahhh
cudownie jest pomarzyć. Ale, co mam z nimi zrobić? Dylan mi nie
pomoże bo wyjechał, do ojca raczej nie miałam zamiaru dzwonić,
ale... już wiem!
Wyszłam
z pokoju i weszłam do pierwszych drzwi po prawej. O dziwo, były
otwarte. Zaczęłam przeszukiwać teczki mojego ojca, szukając tej
odpowiedniej. Po niespełna 5 minutach udało mi się ja odnaleźć.
Otworzyłam ją i spisałam widniejący tam numer telefonu. W
pospiechu opuściłam to miejsce, zostawiając w takim samym stanie,
jakim je zastałam. Zeszłam do salonu i chwyciłam telefon leżący
na szafce przy telewizorze. Wystukałam numer, który wcześniej
zapisałam na małej karteczce.
-Ehh..
nie wierzę, że to robię – powiedziałam sama do siebie i
nacisnęłam zielona słuchawkę, już po trzech sygnałach
usłyszałam głos po drugiej stronie...
-Halo?
-Cześć,
potrzebuję twojej pomocy...
_____________________________________________________________
Wiem, że krótki i to niektórym się nie spodoba, ale nie potrafiłam inaczej zakończyć. Tak mi najbardziej pasowało i sądzę, że jakbym napisała więcej, to nie byłoby to samo.
Pozdrawiam,
Sandra xoxo
Jej, naprawdę super opowiadanie, nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! Czekam na ciąg dalszy. :x
OdpowiedzUsuńBardzo, ale to bardzo się spóźniłam. Pozostaje mi tylko przeprosić.
OdpowiedzUsuńSzalone 1D w domu? W środku nocy? Pijane? Śmiać się czy płakać? ;D Sama nie mam pojęcia, co bym zrobiła. Chyba usiadłabym i czekała aż pousypiają ;D I do kogo ona dzwoni, hę? ;>
Ciekawa jestem, co tam wymyślisz. Buziaki, Mai ♥