Translate/Tłumacz

piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 14

Hey :) Nie wiem, co powiedzieć xD Dobrze wiecie, że bardzo was kocham i ogólnie.. Strasznie dziękuję za to, że czytać to opowiadanie.. To wiele dla mnie znaczy.
Ten rozdział ze specjalną dedykacją dla słodziaśnej Kariny oraz z podziękowaniami dla Konrada, który dał mi natchnienie do tego rozdziału :)
______________________________________________________

Stałam przed domem chłopaków i czekałam na taksówkę. Przyjechała po jakiś 10 minutach. Zmarznięta, wsiadłam do niej i podałam kierowcy adres... Patrzyłam na widok za szybą i myślałam o całej imprezie.
Gdyby ten debil poinformował mnie, że Harry ma urodziny.. Obiecuję, że dostanie za to w dziób.
Nim się obejrzałam, byłam na miejscu. Zapłaciłam taksówkarzowi i wysiadłam z pojazdu... Była godzina 02.00, gdy obudziły mnie jakieś hałasy. Przetarłam oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Zaczęłam rozglądać się po ciemnym pokoju, kiedy znowu usłyszałam to samo pukanie, co wcześniej. Ktoś rzucał kamykami w okno balkonowe. Wstałam niepewnie z łóżka i wyszłam na balkon.
-Julio! Ohh, piękna Julio! Zejdź do nas! - krzyczał Tomlinson. Był totalnie zalany, a razem z nim stali Niall, Zayn i Josh, którzy też nie wyglądali na najtrzeźwiejszych.
-Nie wierzę, to niemożliwe, to tylko sen.. - mówiłam cicho z załamanym głosem – Zaraz się obudzę.. Tak, na pewno tak.
-Piękna! Zejdź do nas, proszę! - kontynuował Horan
To nie był sen.
-Chłopaki, co wy tu robicie? - spytałam spokojnie
-Przyszliśmy cię porwać, skarbie. - odpowiedział Louis, kładąc jedna rękę na serce, a drugą wyciągając w moim kierunku
- Jesteś pijany Tomlinson, bredzisz. Idźcie już stad, proszę.
-Nie odejdziemy bez ciebie, słońce. - odezwał się Josh
-Nigdzie nie idę. Wy, za to tak, albo grzecznie do domu, albo z eskortą policji na komisariat. Więc?
Chłopaki jakby nie usłyszeli mojego pytania, a raczej ostrzeżenia i ciągnęli dalej.
-Wpuść nas! - krzyknął Malik
-No jeszcze tego brakowało. Nie ma mowy!
-„Oh baby, baby, don’t you know you got what I neeeeeeeeeeed
Looking so good from your head to your fe
eeeeeeeet
Come on, come over here, over here
Come on, come over here, yeah” - nagle Zayn z Niallem zaczęli śpiewać
Haha.. Nie powiem, cała ta sytuacja była wyjątkowo zabawna. Niestety po pewnym czasie stało się to trochę męczące i uciążliwe.
-Chłopcy, proszę. Wpuszczę was, ale bądźcie już cicho.
-Dla ciebie wszystko, kwiatuszku. - na twarzy Lou, pojawił się kokieteryjny uśmiech. Tylko przewróciłam oczami i powili ruszyłam do drzwi wejściowych. Kiedy je otworzyłam, chłopaki już tam stali z wyszczerzami od ucha do ucha. Wpuściłam ich i zaprowadziłam do salonu. Na szczęście mojego ojca nie było w domu, bo gdyby zobaczył to wszystko... ehh.. nie chciałabym widzieć jego reakcji.
-I powiedzcie mi, co ja mam z wami zrobić? - stałam z założonymi rękami na klatce piersiowej i patrzyłam z rozbawieniem na czwórkę siedzącą na kanapie
-Mogłabyś dać coś do picia. - powiedział Zayn
-Napiłbym się drinka. - Tommo wybełkotał rozmarzonym głosem
Patrzyłam na nich zszokowana. Jeszcze im mało? Dopiero co byli na imprezie!
-Przykro mi, ale temu państwu alkoholu już nie sprzedajemy.
-Rooooooxiiii, nooo proooszę! - Lou przeciągał każde słowo
-Nie ma takiej opcji, ty niezachlana mordo. Poczekajcie tu chwilę, zaraz przyjdę. - odparłam i ruszyłam do kuchni. Wchodzą za jej próg, ostatni raz zerknęłam na chłopaków.
Wyjęłam cztery wysokie szklanki i nalałam do nich zimnej, gazowanej wody. Wrzuciłam do każdej jeszcze po dwa plastry cytryny i lekko zamieszałam. Przygotowane napoje postawiłam na tacce i wróciłam z powrotem do salonu. Ku mojemu zaskoczeniu, nikogo w nim nie było.
-I gdzie oni poleźli?! - powiedziałam pełna frustracji
Nagle usłyszałam krzyki i śmiech dochodzący z góry. Szybko odstawiłam szklanki na stoliczek i poszłam jego śladem. Zatrzymałam się przed drzwiami swojej sypialni, gdzie hałas się kumulował. Pewnym ruchem, szarpnęłam drzwi, które bez najmniejszego problemu się otworzyły. To co zobaczyłam w tym momencie, totalnie zwaliło mnie z nóg.
-Kurwa! - wybuchał
Niall i Josh biegający z moimi stanikami na głowach, Louis robiący proce z moich majtek i Zayn przyglądający się temu wszystkiemu z wielkim rozbawieniem. Oczy wszystkich w tym momencie skierowane były na mnie.
-Co wy odpierdalacie?! Prosiłam, żebyście poczekali w salonie, aż wrócę, a zamiast tego znajduję was w moim pokoju, bawiących się w najlepsze moją bielizną!
-Ohh, już się tak nie bulwersuj kruszynko. To tylko niewinna zabawa. - Louis powiedział zadziornie
-Nie wytrzymam, nie wytrzymam, nie wytrzymam... - powtarzałam sobie szeptem, kiedy chłopcy znowu zaczęli swoje wygłupy – Po co ja ich tu wpuszczałam?
Stałam jak zamurowana, nie wiedząc co mam zrobić. Oni mnie kompletnie ignorowali... Mogłabym zadzwonić na policję, ale raczej bym tego nie chciała, chociaż.... nic by się nie stało jakby przetrzymali Malika jedną noc. Dostał by nauczkę za okłamywanie mnie, ahhh cudownie jest pomarzyć. Ale, co mam z nimi zrobić? Dylan mi nie pomoże bo wyjechał, do ojca raczej nie miałam zamiaru dzwonić, ale... już wiem!
Wyszłam z pokoju i weszłam do pierwszych drzwi po prawej. O dziwo, były otwarte. Zaczęłam przeszukiwać teczki mojego ojca, szukając tej odpowiedniej. Po niespełna 5 minutach udało mi się ja odnaleźć. Otworzyłam ją i spisałam widniejący tam numer telefonu. W pospiechu opuściłam to miejsce, zostawiając w takim samym stanie, jakim je zastałam. Zeszłam do salonu i chwyciłam telefon leżący na szafce przy telewizorze. Wystukałam numer, który wcześniej zapisałam na małej karteczce.
-Ehh.. nie wierzę, że to robię – powiedziałam sama do siebie i nacisnęłam zielona słuchawkę, już po trzech sygnałach usłyszałam głos po drugiej stronie...
-Halo?
-Cześć, potrzebuję twojej pomocy... 
_____________________________________________________________
Wiem, że krótki i to niektórym się nie spodoba, ale nie potrafiłam inaczej zakończyć. Tak mi najbardziej pasowało i sądzę, że jakbym napisała więcej, to nie byłoby to samo. 
Pozdrawiam,
Sandra xoxo  

2 komentarze:

  1. Jej, naprawdę super opowiadanie, nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! Czekam na ciąg dalszy. :x

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo, ale to bardzo się spóźniłam. Pozostaje mi tylko przeprosić.
    Szalone 1D w domu? W środku nocy? Pijane? Śmiać się czy płakać? ;D Sama nie mam pojęcia, co bym zrobiła. Chyba usiadłabym i czekała aż pousypiają ;D I do kogo ona dzwoni, hę? ;>
    Ciekawa jestem, co tam wymyślisz. Buziaki, Mai ♥

    OdpowiedzUsuń