Mój kochany
tatuś nie będzie mieć czasu, żeby się mną zająć (jakby to była jakaś nowość) i
ustalił z chłopakami, że to oni będą mnie pilnować.
-I ja mam tak
po prostu się ich słuchać?
-Tak. Dokładnie
tak.
-Świetnie!
Teraz mam pięć nianiek, które same jeszcze nie wydoroślały!
-Córciu, bez
przesady.
-Jak bez
przesady?! Może mi jeszcze powiesz, że będę z nimi mieszkać?!
-No właśnie…
Niall, to raczej nie będzie problem?
-Ależ
oczywiście, że nie.
-Co?! Nie!
Nie! Nie! Ja się nie zgadzam!
-Roxene, czy
ty zawsze musisz robić jakieś problemy?
-Nie. Nie
zawsze. Ale nigdy nie zmienię zdania o tej twojej cudownej piątce, co znaczy,
że nie mam zamiaru żyć z nimi pod jednym dachem, nawet przez tydzień!
-Nic mnie to
nie interesuje. Od teraz jesteś pod ich opieką i podczas pobytu tutaj,
mieszkasz z nimi! Teraz przepraszam, ale się śpieszę.
Chłopaki
jesteśmy w kontakcie.
-Naturalnie.
Wsiadł do
jednego z dwóch podstawionych samochodów i tyle go widziałam.
-Ej, nie przejmuj
się. Nie będzie tak źle.
-Liam
kochany, mógłbyś coś dla mnie zrobić?
-Pewnie, co?
-Od**erdol
się ode mnie! Wszyscy dajcie mi święty spokój! Najlepiej, to rzućcie się z
jakiegoś mostu lub wpadnijcie pod pędzący pociąg. Byle bym nie musiała was
oglądać.
Powiedziałam
co miałam powiedzieć i ostro wkurzona wsiadłam do samochodu.
Na początku
było zupełnie cicho, ale gdy napięcie lekko opadło, oni znowu zaczęli się
wygłupiać. Nie miałam ochoty ich słuchać, więc wyjęłam słuchawki i puściłam
muzykę. Niedługo potem usnęłam…
Kiedy się
obudziłam, byłam trochę zdziwiona, ponieważ nie byłam w samochodzie, tylko
jakimś pokoju. Wstałam z łóżka i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Przy
drzwiach zobaczyłam moje walizki.
Myhymm..
Witamy u Horana. – powiedziałam sama do siebie i podeszłam do okna. Otworzyłam
je, a do sypialni wleciało trochę zimnego powietrza. Chwilę popatrzyłam na
widok za oknem i zamknęłam je.
Okay. Chyba
trzeba pozwiedzać. – wyszłam na korytarz. Zeszłam schodami na sam dół,
oczywiście odwiedzając przy tym wszystkie napotkane pokoje.
Chłopaki
siedzieli w salonie przed TV i jedli pizzę.
O księżniczka
wstała. – wyrwał Malik
Rzuciłam w
jego stronę wrogie spojrzenie.
Zjesz z nami?
– spytał Horan
Nie. –
odpowiedziałam i weszłam do kuchni
Czuj się jak
u siebie. – krzyknął za mną
Postaram się.
– otworzyłam lodówkę. Wyciągnęłam z niej marchewki, rabarbar i mrożone maliny.
Nie wiem kto
robił zakupy, ale ma u mnie plusy.
Podczas, gdy
maliny się rozmrażały, pokroiłam marchewki i rabarbar. Wszystko wrzuciłam do
blendera i zmiksowałam.
Nie wiem
dlaczego, ale bardzo swobodnie czułam się w tej kuchni. Dosłownie wiedziałam
gdzie co się znajduje bez żadnych omyłek.
Zrobiłam
sobie jeszcze dwie kanapki z twarożkiem i kolacja była gotowa.
Widzę, że nie
tylko ja żywię się jedzeniem dla królików. – Peyne wszedł do kuchni
-Czyli, że to
ty uratowałeś mi życie?
-Jeśli chodzi
ci o to, że ja zrobiłem zakupy, to tak.
Zostało ci
może jeszcze trochę tego soku?
-Pewnie. W
lodówce.
Wzięłam
szklankę z napojem oraz talerzyk z kanapkami i poszłam do ”swojego” pokoju.
Kiedy
zjadłam, wzięłam prysznic i ubrałam się w piżamę. (krótkie spodenki i za duży
t-shirt, który ”ozdabiałam” razem z Dylanem)
Wzięłam
brudne naczynia, zeszłam do kuchni i zaczęłam zmywać.
Nagle
zadzwonił mój telefon. Wytarłam ręce i odebrałam.
-No hej
Miśku.
-Siema Roki. Jak
tam? Żyjesz jeszcze?
-Daję radę. A
u ciebie, jak?
-Spoko, a
nawet lepiej. Nie uwierzysz, co załatwiłem!
-No mów.
-Dwa bilety, Linki
Park i pierwszy luty. Mówi ci to coś?
-Serio?!
-Bardziej
serio się nie da.
Wydarłam się
na cały dom, a w kuchni momentalnie pojawili się chłopcy.
-Dylan kocham
cię! Jesteś najlepszy!
-Wiem.
-Awww… Nie
wieżę.
-To się
postaraj, bo po jutrze zabieram cię na koncert.
Sorry, muszę
kończyć. Buziaki.
-Buziak. Pa.
Jaki cudotwórca
sprawił, że jesteś tak szczęśliwa? – zaciekawił się Louis
Mój
przyjaciel, załatwił bilety na wymarzony koncert. – odpowiedziałam podekscytowana
Ale wiesz, że
jeśli chciałaś iść na nasz koncert, to mogłaś po prostu powiedzieć. – Harry
głupio się uśmiechnął
Bym ci coś odpowiedziała, ale mam tak dobry humor, że ci oszczędzę. – wyminęłam ich i
poszłam do sypialni
Długo nie
mogłam zasnąć. Ciągle myślałam o zbliżającym się wydarzeniu. Po jakiś dwóch
godzinach przekręcania się z boku na bok, usnęłam….
5 komentarzy = 3 rozdział
kocham, kocham, kocham <333
OdpowiedzUsuńnie no boskie! Sandra lepiej tego nie mogłaś wymyślić<33333333
OdpowiedzUsuń