Bardzo dziękuje za wszystkie miłe komentarze pod ostatnim postem. KOCHAM WAS <3
Życzę miłego czytania....
_______________________________________________________
-Nadal
nie wierzę, że zgodziłam się iść na tą imprezę. -
powiedziałam patrząc na widok za oknem. Londyn nocą jest zupełnie
inny. W dzień to zwykłe szare miasto, za to nocą jest taki..
hmm... magiczny.
-Jak
widać mam dar przekonywania. - spojrzał na mnie tymi swoimi
czekoladowymi tęczówkami i wyszczerzył jakby właśnie patrzył na
pomieszczenie pełne luster. Taak. Malik i jego lusterka haha...
irytujący perfekcjonista.
-Zayn,
ale odwieziesz mnie z powrotem, prawda? - zapytałam z odrobiną
wątpliwości w głosie
-Wydawało
mi się, że ci mówiłem, że zostajemy na noc. Nie mówiłem?
-Nie.
I chyba sobie żartujesz?! Ja mam spędzić noc u Harrego w domu? Ja?
- nie dowierzałam
-Ehh..
Nie u Harrego. Zapomniałaś już, że to też dom Louisa? - Zayn
wydawał być się tym kompletnie nieruszony. Zaraz go zamorduję!
-Nie
zmienia, to jednak faktu, że Styles jest jego współwłaścicielem,
a mi nie uśmiecha się nocowanie tam.
-Skoro
jest współwłaścicielem, to znaczy, że tylko połowa domu należy
do niego, więc bez problemu możesz spędzić noc w połowie Tommo,
czyż nie? - odwrócił się twarzą do mnie znowu ukazując mi rząd
białych zębów
-Boże
Zayn, ty mnie kiedyś wykończysz.
-Nie
przejmuj się, będzie super! Zobaczysz.
-O
ile dożyję..
Szłam
za Zaynem, uważnie przyglądając się całemu domowi. Muszę
przyznać, że nie tylko z zewnątrz robił wrażenie. Cała
kolorystyka była odpowiednio stonowana i... nie sądziłam, że
jakikolwiek chłopak może przywiązywać tyle uwagi do ozdób.
Obrazy, rzeźby, kwiaty oraz inne szpargały idealnie łączyły się
z całym wystrojem wnętrza. Aż nie uwierzyłam, kiedy Malik mi
powiedział, że to wszystko to wyłączna inwencja Harrego i Louisa.
-No
nareszcie! Już myśleliśmy, że się rozmyśliłaś. - krzykną
Lou, kiedy weszliśmy do kuchni. Oprócz naszej trójki był tam
jeszcze Niall, Josh i dwie dziewczyny. Obie wysokie i szczupłe, tyle
że jedna była blondynką, a druga szatynką. Ehh.. I w takich
momentach dużo by się dało, żeby wyglądać jak modelka.
-Niestety
Zayn nie dał mi możliwości. - uśmiechnęłam się do mulata,
który stał obok mnie
-Sądzę,
że to po prostu mój urok osobisty.. Mi nie da się oprzeć, prawda
Perrie? - podszedł do blondynki i objął ją ramieniem
-Nie
Malik. To tylko twoja wyobraźnia. - odpowiedziała, a wszyscy
wybuchnęli śmiechem – Jestem Parrie, dziewczyna tego palanta jak
już zapewne zdążyłaś zauważyć.
-Taak.
On ma to wypisane na twarzy. - poczęstowałam wszystkich
zgromadzonych kolejną dawką śmiechu – Miło mi, Roxi.
Gdy
już zapoznałam się z Perrie i Eleonor – dziewczyną Tomlinsona.
Dziewczyny porwały mnie w tłum i zaczęłyśmy zabawę. Niestety
nie mogłam zbytnio dać się ponieść. Po pierwszych 10 minutach
tańczenia, moja kostka zaczęła dawać o sobie znać. Usiadłam na
kanapie w salonie i jeszcze raz zaczęłam przyglądać się całemu
wystrojowi salonu. Nawet nie zauważyłam, kiedy koło mnie znalazł
się Niall, Dan i Sandy.
-Witaj
śliczna. Pomyśleliśmy, że może jesteś trochę spragniona. - Dan
podał mi szklankę z, jak się domyśliłam, drinkiem. Pierwsze dwa
łyki potwierdziły moje przypuszczenia.
-Dziękuję.
-Co
tak tu sama siedzisz? - zapytał Horan siadając obok mnie
-Musiałam
trochę poluzować.. Kostka nadal nie jest w najlepszym stanie i... -
i w tym momencie zaczęłam żałować, że zaczęłam ten temat.
Wiedziałam, że Niall cały czas obwinia się za ten wypadek. Nie
chciałam, żeby tak było..
-Przepraszam
Rox. Ja wtedy naprawdę nie chciałem, żeby to się tak skończyło..
To ja powinienem być na twoim miejscu. - zaczął Irlandczyk z
wyrzutami sumienia. Na jego twarzy widziała szczerą skruchę, a w
oczach jakby.... ból? Ehh... To mnie totalnie złamało.
-Nialler..
Proszę, przestań już do tego wracać. Wybaczyłam ci to i chcę,
żebyś o tym zapomniał..ok? - złapałam go za rękę i patrzyłam
głęboko w oczy. Lekko się uśmiechnęłam, kiedy potwierdzająco
pokiwał głową i ukazał rząd białych zębów.. Rany! Ten jego
aparat dentystyczny dodawał mu takiego uroku..
Impreza
trwała w najlepsze i muszę przyznać, że bawiłam się bardzo
dobrze. Pogadałam trochę z chłopakami oraz El i Pezz,
potańczyłam... Moja radość była tym większa, że ani razu nie
natknęłam się na Harrego. Liama spotkałam tylko raz, przy barku,
kiedy Louis robił nam drinki. Niezbyt mu się to uśmiechało, ale
co miał zrobić? Nie byłam pod jego opieką, a gospodarzem zabawy
był Tomlinson.. Owszem, mógł mu zrobić awanturę, ale po co?
Skoro Lou i tak by go nie posłuchał... Wtedy wymieniliśmy ze sobą
tylko zwykłe „cześć” i to wszystko...
Siedziałam
przy stoliku w kuchni, a w tle leciała jakaś wolna piosenka. Nagle
poczułam na karku czyjś ciepły oddech.
-Zatańczysz?
...
________________________________
Liczę na kolejne pełne krytyki lub pochwał komentarze :)
Następny rozdział już niedługo....
No wiesz co? W takim momencie skończyć?! Ja tu klikam w strzałeczkę żeby zjechać niżej i przeczytać któż zadał to pytanie, a tu co? koniec rozdziału? No nieładnie! ;) W ogóle, krótko jakoś:P Liczę na to, że tym razem nie będziesz nam kazała tak długo czekać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
Cześć Słońce. ♥
OdpowiedzUsuńNo to impreza chyba była dobrym wyborem. Myślałam osobiście, że zacznie się jakieś kręcenie z Zaynem, a tu pojawia się Perrie. A Roxi się nawet nie zdziwiła, czyli źle obstawiałam. A może to Horanowi wpadła w oko, hm? ;>
A kto porwie ją do tańca? Hazza? Pojawi się, przeprosi i będzie chciał żeby wszystko było normalnie? Ciekawa jestem jak to rozegrasz ;>
Życzę weny i niekończących się pomysłów.
Buziaki, Twoja Mai ♥
''Był jak księżyc-jego część była zawsze ukryta.''
OdpowiedzUsuńZapraszam na pierwsze polskie tłumaczenie fanfiction Hidden: hidden-plfanfiction.blogspot.com