Translate/Tłumacz

wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 12

Hey :) Od razu chciałam was wszystkich BARDZO PRZEPROSIĆ za moja miesięczną nieobecność. Mam nadzieję, że mi wybaczycie :) 
Bardzo dziękuje za wszystkie miłe komentarze pod ostatnim postem. KOCHAM WAS <3
Życzę miłego czytania....
_______________________________________________________
-Nadal nie wierzę, że zgodziłam się iść na tą imprezę. - powiedziałam patrząc na widok za oknem. Londyn nocą jest zupełnie inny. W dzień to zwykłe szare miasto, za to nocą jest taki.. hmm... magiczny.
-Jak widać mam dar przekonywania. - spojrzał na mnie tymi swoimi czekoladowymi tęczówkami i wyszczerzył jakby właśnie patrzył na pomieszczenie pełne luster. Taak. Malik i jego lusterka haha... irytujący perfekcjonista.
-Zayn, ale odwieziesz mnie z powrotem, prawda? - zapytałam z odrobiną wątpliwości w głosie
-Wydawało mi się, że ci mówiłem, że zostajemy na noc. Nie mówiłem?
-Nie. I chyba sobie żartujesz?! Ja mam spędzić noc u Harrego w domu? Ja? - nie dowierzałam
-Ehh.. Nie u Harrego. Zapomniałaś już, że to też dom Louisa? - Zayn wydawał być się tym kompletnie nieruszony. Zaraz go zamorduję!
-Nie zmienia, to jednak faktu, że Styles jest jego współwłaścicielem, a mi nie uśmiecha się nocowanie tam.
-Skoro jest współwłaścicielem, to znaczy, że tylko połowa domu należy do niego, więc bez problemu możesz spędzić noc w połowie Tommo, czyż nie? - odwrócił się twarzą do mnie znowu ukazując mi rząd białych zębów
-Boże Zayn, ty mnie kiedyś wykończysz.
-Nie przejmuj się, będzie super! Zobaczysz.
-O ile dożyję..
Szłam za Zaynem, uważnie przyglądając się całemu domowi. Muszę przyznać, że nie tylko z zewnątrz robił wrażenie. Cała kolorystyka była odpowiednio stonowana i... nie sądziłam, że jakikolwiek chłopak może przywiązywać tyle uwagi do ozdób. Obrazy, rzeźby, kwiaty oraz inne szpargały idealnie łączyły się z całym wystrojem wnętrza. Aż nie uwierzyłam, kiedy Malik mi powiedział, że to wszystko to wyłączna inwencja Harrego i Louisa.
-No nareszcie! Już myśleliśmy, że się rozmyśliłaś. - krzykną Lou, kiedy weszliśmy do kuchni. Oprócz naszej trójki był tam jeszcze Niall, Josh i dwie dziewczyny. Obie wysokie i szczupłe, tyle że jedna była blondynką, a druga szatynką. Ehh.. I w takich momentach dużo by się dało, żeby wyglądać jak modelka.
-Niestety Zayn nie dał mi możliwości. - uśmiechnęłam się do mulata, który stał obok mnie
-Sądzę, że to po prostu mój urok osobisty.. Mi nie da się oprzeć, prawda Perrie? - podszedł do blondynki i objął ją ramieniem
-Nie Malik. To tylko twoja wyobraźnia. - odpowiedziała, a wszyscy wybuchnęli śmiechem – Jestem Parrie, dziewczyna tego palanta jak już zapewne zdążyłaś zauważyć.
-Taak. On ma to wypisane na twarzy. - poczęstowałam wszystkich zgromadzonych kolejną dawką śmiechu – Miło mi, Roxi.
Gdy już zapoznałam się z Perrie i Eleonor – dziewczyną Tomlinsona. Dziewczyny porwały mnie w tłum i zaczęłyśmy zabawę. Niestety nie mogłam zbytnio dać się ponieść. Po pierwszych 10 minutach tańczenia, moja kostka zaczęła dawać o sobie znać. Usiadłam na kanapie w salonie i jeszcze raz zaczęłam przyglądać się całemu wystrojowi salonu. Nawet nie zauważyłam, kiedy koło mnie znalazł się Niall, Dan i Sandy.
-Witaj śliczna. Pomyśleliśmy, że może jesteś trochę spragniona. - Dan podał mi szklankę z, jak się domyśliłam, drinkiem. Pierwsze dwa łyki potwierdziły moje przypuszczenia.
-Dziękuję.
-Co tak tu sama siedzisz? - zapytał Horan siadając obok mnie
-Musiałam trochę poluzować.. Kostka nadal nie jest w najlepszym stanie i... - i w tym momencie zaczęłam żałować, że zaczęłam ten temat. Wiedziałam, że Niall cały czas obwinia się za ten wypadek. Nie chciałam, żeby tak było..
-Przepraszam Rox. Ja wtedy naprawdę nie chciałem, żeby to się tak skończyło.. To ja powinienem być na twoim miejscu. - zaczął Irlandczyk z wyrzutami sumienia. Na jego twarzy widziała szczerą skruchę, a w oczach jakby.... ból? Ehh... To mnie totalnie złamało.
-Nialler.. Proszę, przestań już do tego wracać. Wybaczyłam ci to i chcę, żebyś o tym zapomniał..ok? - złapałam go za rękę i patrzyłam głęboko w oczy. Lekko się uśmiechnęłam, kiedy potwierdzająco pokiwał głową i ukazał rząd białych zębów.. Rany! Ten jego aparat dentystyczny dodawał mu takiego uroku..
Impreza trwała w najlepsze i muszę przyznać, że bawiłam się bardzo dobrze. Pogadałam trochę z chłopakami oraz El i Pezz, potańczyłam... Moja radość była tym większa, że ani razu nie natknęłam się na Harrego. Liama spotkałam tylko raz, przy barku, kiedy Louis robił nam drinki. Niezbyt mu się to uśmiechało, ale co miał zrobić? Nie byłam pod jego opieką, a gospodarzem zabawy był Tomlinson.. Owszem, mógł mu zrobić awanturę, ale po co? Skoro Lou i tak by go nie posłuchał... Wtedy wymieniliśmy ze sobą tylko zwykłe „cześć” i to wszystko...
Siedziałam przy stoliku w kuchni, a w tle leciała jakaś wolna piosenka. Nagle poczułam na karku czyjś ciepły oddech.
-Zatańczysz? ... 
________________________________
Liczę na kolejne pełne krytyki lub pochwał komentarze :) 
Następny rozdział już niedługo.... 

3 komentarze:

  1. No wiesz co? W takim momencie skończyć?! Ja tu klikam w strzałeczkę żeby zjechać niżej i przeczytać któż zadał to pytanie, a tu co? koniec rozdziału? No nieładnie! ;) W ogóle, krótko jakoś:P Liczę na to, że tym razem nie będziesz nam kazała tak długo czekać:)
    Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć Słońce. ♥
    No to impreza chyba była dobrym wyborem. Myślałam osobiście, że zacznie się jakieś kręcenie z Zaynem, a tu pojawia się Perrie. A Roxi się nawet nie zdziwiła, czyli źle obstawiałam. A może to Horanowi wpadła w oko, hm? ;>
    A kto porwie ją do tańca? Hazza? Pojawi się, przeprosi i będzie chciał żeby wszystko było normalnie? Ciekawa jestem jak to rozegrasz ;>
    Życzę weny i niekończących się pomysłów.
    Buziaki, Twoja Mai ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. ''Był jak księżyc-jego część była zawsze ukryta.''

    Zapraszam na pierwsze polskie tłumaczenie fanfiction Hidden: hidden-plfanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń